piątek, 3 sierpnia 2012

Obiecany Trifels

Po leśnych wędrówkach od zamku do zamku można jeszcze w Palatynacie wybrać się do uroczego miasteczka Anweiler, które warto obejrzeć. Ulokowało się u podnóża wzniesienia na, którym zbudowano zamek Trifels, jest urocze z pięknymi uliczkami domkami wciśniętymi w zaułki i mają tam pyszne lody, albo pod parasolem w toawrzystwie gołębia wypić kawę:)
Trifels to zamek niemieckiego rodu Hohenstaufów zbudowany w 1113 roku na najwyższym (494 m n.p.m.) trudno dostępnym wzniesieniu powyżej miasta.
Zamek zajmuje nieregularną przestrzeń o długości 145 m, szerokości – od północy 60 m, od południa zaś – zaledwie 9 m. Posiada dwa solidne donżony(wieże zamkowe) wchodzące w system fortyfikacji. Także budynki gospodarcze zostały umocnione osobnymi murami obronnymi.
Największą świetność osiągnął za czasów panowania Fryderyka I Barbarossy z rodu Hohenstaufów  oraz – przede wszystkim – cesarza  Fryderyka II - XIII w.
Z czasów gruntownej przebudowy zamku za Fryderyka I Barbarossy zachowała się m.in. wieża, natomiast okazała baszta, kryjąca studnię wydrążoną w skalę na głębokość 62 m, pochodzi z pierwszej połowy XIII w., z czasów Fryderyka II. Zamek uważano za niemożliwy do zdobycia, przechowywano tu nawet insygnia królewskie, pełnił także funkcję więzienia politycznego. Przez trzy tygodnie w roku 1193 jego więźniem był król angielski – Ryszard Lwie Serce. W 1602 roku zamek spłonął od uderzenia pioruna i został opuszczony.
W 1937 roku rozpoczęto prace nad odbudową. W latach 40. XX wieku zbudowano utrzymaną w duchu nacjonalistycznym "Salę Cesarską". Po upadku nazistów prace budowlane przerwano, jednak wznowiono je w 1954 roku, a w 1966 roku zbudowano wieżę główną, pomimo że nie posiadano dokładnych danych dotyczących wyglądu zamku w średniowieczu. Obecnie jest to jeden z najpopularniejszych obiektów turystycznych Palatynatu.
 Z zamku rozciąga się piękny widok na okolicę.












Po wędrowce i emocjach związanych ze zwiedzaniem człowiek jest z reguły głodny jak wilk. Trzeba uważać, bo możesz zostać poczęstowany tamtejszym przysmakiem, który nazywają zaumagen, a który jak dla mnie jest mało smaczny, delikatnie mówiąc. To żołądek świński wypełniony ziemniakami, kiełbasą i nie wiem czym jeszcze. Zdecydowanie wolę naszego schabowego z kapustą jeśli już idzie o tradycyjne przysmaki.

5 komentarzy:

  1. Muszę zapamiętać nazwę, żeby się na ten żołądek nie naciąć ;-)
    Pięknie tam, az się wakacyjnie poczułam :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Eeee, tamten poprzedni jakoś bardziej pasował mojej duszy, choć mniej kompletny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No muszą na czymś zarabiać. Do tego były wejściówki i Biała Dama na etacie:)

      Usuń
    2. No, na nockach pewno płacą za szkodliwe i to jeszcze w Euro, jak mówią Niemcy "ojro" to pewnie sporo:))))

      Usuń