Niewiele wiem, o tym obiekcie. Fakt, że obecnie od lat stoi opuszczony i łatwym dostępem do środka zachęca ciekawskich. O wypadek tam nie jest trudno, bo kilkukondygnacyjna budowla zieje ogromnymi wyrwami w stropach po wymontowanych maszynach. Ciekawość jednak zwyciężyła i zachowując ostrożność można było obejrzeć całość, aż po ostatnią kondygnację. Widać, że amatorów "zwiedzania" było tam wielu, zostawiają po sobie ślady w postaci graffiti na ścianach i niemałej ilości butelek po trunkach. Ja wyszłam z Elewatora z pokaźną ilością zdjęć i wiedzą jak wygląda wnętrze elewatora.
Zaczęło się tak:
Widok z zewnątrz
"Tajne" wejście od zaplecza
Jeden z poziomów elewatora
Graffiti na ścinie
Ogromna wyrwa w podłodze, dziura idzie tak przez 3 kondygnacje
Jakaś maszyneria
I kolejna dziura w suficie
Inny rodzaj graffiti
Kolejne ustrojstwa. Do czego to służyło?
Widok na tory z ostatniej kondygnacji
I kolejne wyrwy w podłodze
Po drodze była też raczej opuszczona bocznica kolejowa, o czym świadczyła rdza na torach i takie ot ustrojstwo kolejowe
A tu autentyczne tory, data na nich wskazuje, że pamiętają jeszcze czasy II wojny. Prawda, że wytrzymałe?
Na koniec, co potrafi rdza? Potrafi ze sporego wagonu towarowego zrobić ażurową serwetkę.
Tu z kolejnym amatorem takich miejsc.
Mimo, że wolę opuszczone pałace, dworki, kapliczki czy stare chałupy, warto też zapuścić się ( zachowując ostrożność) i w takie miejsca. Dają wyobrażenie o ogromie ot, choćby takiego elewatora.
Odważna jesteś :)) Tory niesamowite,nie to co dzisiejsze ;)
OdpowiedzUsuńZawsze mam obstawę:)
Usuń