niedziela, 16 września 2012

Cecylka, Ludwisia, Antonina

Lalki -porcelanki o staroświeckich imionach zapożyczonych od starszego starszego pokolenia cioć zapoczątkowały moje zbiory.Obecnie trzy przybrane siostry, Cecylka, Ludwisia, Antonina, czekają na jakieś specjalne miejsce, w którym będą mogły sobie mieszkać i przygarniać nowe siostrzyczki. I tak się zastanawiam, czy to już koniec moich zbiorów, pewno nie, bo ile pamiętam, gdzieś tam jeszcze zachomikowane są naparstki, proporczyki, odznaki, stare ręcznie haftowane obrusy....... Szkoda, że bez odwrotu przepadł całkiem duży zbiór opakowań od czekolady. Teraz czekolady pakuje się w jednorodne opakowanie, kiedyś czekolada miała sreberko a na nie nasunięta była okładka i właśnie te okładki były przedmiotem zbiorów. Najładniejsze były zagraniczne, które długo pachniały czekoladą i były czasem bardzo wyrafinowane.
Dziś przeglądając szafy natrafiłam na kolejne zapomniane pudełko, a w nim....pierwsza moneta z mojego zbioru , znaleziona w ogródku. Myślałam, że przepadła. Trzeba poczekać na dobre światło i zrobić jej zdjęcie.
Przedstawiam Cecylkę, Antoninę i Ludwisię.





 Z wieczornym pozdrowieniem.

9 komentarzy:

  1. wracam do tych lalek chyba z piąty raz. Niepokoją mnie wszystkim - imionami - bo jestem pewna, że tak właśnie mają na imię w METRYKACH (wiem, absurd) mniej odzieżą, bo jakże by się miały inaczej ubierać, i tym przerażeniem, one się wyraźnie czegoś boją. Poza tym widać, że nie żyją.
    Za dużo się naoglądałam w młodości horrorów;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki lalom mam Cię częściej:)
      Rzeczywiście lale mają smutne miny nie wiem może, kiedyś lalki miały właśnie tak wyglądać, poważnie, roztropnie, układnie. Popatrz na przedwojenne lale z fabryki Adama Szrejera te to dopiero koszmarne! http://fotoforum.gazeta.pl/72,2,784,45644872.html?v=2&wv.x=1
      Moje ciotki takie miały imiona, poważnie, ale nie budziło to we mnie niepokoju:) Ciocia Cecylka była wyjątkową miłą osobą i żyła aż 97 lat!!!

      Usuń
  2. intrygowały mnie zawsze porcelanowe lalki. Ze względu na ich delikatność nigdy nie odważyłam się mieć podobnej, jest w nich coś tajemniczego :)
    (Mam nadzieję, że nie były świadkami jakiejś zbrodni ;) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śladów krwi na ubrankach nie ma, troszkę kurzu i pleśni na pantalonach u jednej, nie wiem, gdzie przebywała przez lata:)

      Usuń
  3. Marzyłam o takiej lali :)
    W zbieraniu jest jedna niedogodność - gdzie to mieścić i kto ma to odkurzać...

    Zajrzyj :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, ja też, dlatego teraz je mam:) Może kiedyś oddam jakiejś wnusi....

      Zajrzałam:) Ojejej:))

      Usuń
  4. Tą pierwszą lalkę jakbym znała!;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha, ha dobrze jej u mnie, a rodzinka się powiększyła:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy wpis
    Dzięki, będę odwiedzać:)

    OdpowiedzUsuń